We wsi Racibór, gmina Świętajno, odbyły się ogólnopolskie Eliminacje do Mistrzostw Świata Drwali rozegrane pod patronatem firmy Husqvarna. Trzecie miejsce premiowane awansem do światowego finału, który odbędzie się jesienią w Niemczech wywalczył drwal z Olszyn Jarosław Krawczyk.

Drwal na schwał

Mistrzostwa Świata Drwali mają już dość długą tradycję, bo w tym roku odbędą się po raz 28. Polska reprezentacja nie zawsze brała w nich udział, a ostatni występ naszych zawodników odnotowano w latach 90. Organizatorem zawodów w Raciborzu (19 czerwca) było Stowarzyszenie Przedsiębiorców Leśnych, a honorowy patronat objęła Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych. Raciborskie eliminacje przeprowadzono w 5 konkurencjach - ścince drzew, okrzesywaniu, złożonej przerzynce oraz przerzynce dokładnej, a ostatnią było przygotowanie pilarki do pracy. Pierwsza konkurencja, czyli ścinka polegała na precyzyjnym powaleniu drzewa w upatrzone z góry miejsce, które wybierali sami drwale i oznaczali je specjalnym kołkiem. Pień powinien był spaść akurat na niego, ale oprócz dokładności duże znaczenie miała cała technika obalania drzewa i czas, w jakim się tego dokonało. Z kolei okrzesywanie to po prostu odcinanie gałęzi z powalonego pnia. W tej konkurencji liczyła się jakość, bo chodzi o to, aby nie uszkodzić kłody i oczywiście, jak poprzednio, ważny był również czas. Złożona przerzynka, jak i dokładna to techniki precyzyjnego odcinania krążków z pnia, w trakcie których liczył się nie tylko czas, ale i odpowiedni kąt cięcia oraz zachowanie jego jednolitej płaszczyzny.

W polskiej eliminacji uczestniczyło 20 zawodników z terenu całego kraju, stąd na placu boju słychać było rozmowy toczone czy to w śląskiej, czy to w góralskiej śpiewnej gwarze. Wśród tych wytrawnych drwali znaleźli się dwaj z naszego terenu, Jarosław i Marcin Krawczykowie z Olszyn - ojciec i syn. Jarosław swój zawód uprawia od 18 lat, a o krajowych eliminacjach dowiedział się całkiem niedawno z branżowej gazety „Drwal”. Nie namyślając się wiele, postanowił wziąć w nich udział, no i namówił też syna. Obaj do zawodów przystąpili z „marszu”, bez żadnych dodatkowych treningów, ponieważ nie było już na to czasu. W trakcie zawodów „Kurek” spytał seniora rodu, jak ocenia swoje szanse.

- Ogólnie idzie mi dość dobrze, więc liczę na szóstą, góra piątą pozycję.

Ocena okazała się zbyt skromna, kiedy bowiem wieczorem podsumowano wyniki, okazało się, że pan Jarosław zajął III miejsce, a więc to, które było premiowane wyjazdem na Mistrzostwa Świata Drwali do Niemiec. Niestety z przyczyn osobistych musiał zrezygnować i swoją pozycję oddał następnemu w klasyfikacji drwalowi.

tekst i foto: M.J.Plitt